- Co dzisiaj będziemy robić? - zapytała Julka.
- Musimy coś wymyśleć. Możemy iść do stadniny, pograć w tenisa, pójść na spacer z psem, zagrać w jakąś planszówkę, porysować konie albo siedzieć i patrzyć się w ekran komputera.
- A co tam u ciebie i Krzyśka?
- Daj spokój - powiedziała Karolina.
- No ejj. - odpowiedziała jej Julka i uśmiechnęła się.
- Nieważne - powiedziała Karolina i wsiadła na rower.
Pojechały one mało ruchliwą drogą, a potem pojechały chwilę laskiem. Dojechały do domu Karoliny. Wstawiły rowery do garażu i weszły do domu. Kiedy zamknęły drzwi skoczył na nie wielki pies. Miał on rudą sierść i czarny nos. Jego oczy były ciemno-zielone. Wylizał dziewczyny, które wypuściły go do ogrodu. Poszły one do pokoju Karo i zostawiły tam torby.Dziewczyna miała duży pokój. Pod oknem stało biórko. drzi były po lewej stronie pokoju. Pod prawą ścianą stało łóżko, nad którym było kilka półek. Ściana była załamana, bo była częścią dachu. Były one koloru zielonego, a melbe i łóżko były czarne. Obok biórka była półka dwadzieścia centymetrów nad podłogą. Stały tam dwie miski dla psa. Radio było na półce, która była zaraz przy drzwiach.
- Znowu u ciebie - powiedziała Julka kładąc torbę obok biórka.
Karolina nic nie powiedziała tylko powiesiła torbę na wieszaku za drzwiami. Dziewczyny nie wiedziały co robić, więc poszły na łąkę niedaleko domu. Chodziły między wysokimi trawami.
- Powiesz co u Krzyśka? - zapytała nagle Julka patrząc się na Karolinę.
- Nic. - powiedziała ściszonym głosem Karo.
- Czyli nie powiesz?
- Nic się nie stało.
- Nierozumiem twojego zachowania. - powiedziała obrażonym głosem Julka. - Na szczęście za kilka dni zaczyna się obóz i dowiem się od niego co się dzieje.
Karo posmutniała. Bardzo nie chciała by przyjaciółka dowiedziała się od Krzyśka. Strasznie było jej smutno. Dawno nie widziała się z Krzyśkiem. Obraził się on na nią i nie chciał z nią rozmawiać. Myślała nawet by zrobić mu za złość i umuwić się z Karolem. Karol jeździł konno w KJK Saphir. Przyjeżdżał na zawody. Był on jednym z przyjaciół, który o nic się jej nie wypytywał. Jeździł bardzo dobrze.
Nagle zadzwoniła komórka Karoliny. Dziewczyna wyciągnęła ją z kieszeni. Na wyświetlaczu było napisane "Krzysiu". Zawachała się. Po raz pierwszy do niej zadzwonił. Zdecydowała się odebrać. Przyłożyła telefon do ucha.
- Cześć - powiedział Krzysiek.
- Hejka - Karolina się lekko rozweseliła.
- Chciałem się zapytać czy jutro coś robisz.
- Tak Julka jest u mnie, a co?
- Chciałem z tobą porozmawiać w cztery oczy.
- Niewiem czy się uda, bo Julki nie zostawię samej.
- Proszę. To bardzo ważne. Zobaczymy się dopiero na obozie, a to niemoże zwlekać.
- Czekaj zapytam się jej. - powiedziała Karolina i opuściła słuchawkę. - Julka? Mogłabyś jutro sama pojechać do stadniny? Dojechałabym za tobą po godzince, dobrze?
- No dobra. A mam ci osiodłać konia? - zapytała Julka.
- Dobrze by było. - powiedziała Karo i przyłożyła słuchwakę. - Dobra, to o której?
- Najlepiej by było około czternastej pod starym dębem.
- Dobra. Przyjdę z Jackiem.
- Oki. To do zobaczenia - powiedział i odłożył słuchawkę.
Karolina popatrzyła się na telefon. Ciekawe o co mu chodziło. Julka patrzyła się na dziewczynę ze zdziwieniem. Jej niebieskie oczy świeciły w słońcu. Była ona ubrana w niebieską koszulkę z krótkim rękawkiem i żółte spodenki do kolan. Na nogach miała niebieskie buty na rzepy. Jej włosy były związane w warkocz. Miała także czarne okulary przeciwsłoneczne. Karolina miała na sobie białą dużą koszulkę bez wzorka. Ciemno-granatowe jeansy i czarne trampki. Na ręce miała kilka bransoletek. Dostała kilka od Krzyśka i chyba jedną od Karola. Jej włosy były rozpuszczone, a jej zielone oczy patrzyły się w przestrzeń. Rozmyślała nad Krzyśkiem. Niewiedziała co się jutro stanie.
- Kto dzwonił? - zapytała Julka.
- Krzysiek. - powiedziała.
- I co mówił? - zapytała podekscytowana Julka.
- Że chce się ze mną spotkać jutro. Pod Starym dębem. Około czternastej.
Wróciły one do domu. Kiedy weszły do ogrodu zauważyły, że pies był z nimi. Wpuściły go także do domu. Weszły do pokoju i zobaczyły ,że jest już godzina osiemnasta. Mama siedziała dalej w pracy, a tata Karo wyjechał parę dni temu na konferencję. Poszły one do kuchni i odgrzały sobie kurczaka i ziemniaki. Usiadły przy stole i zjadły. Kurczak był bardzo smaczny. Niemiał tłuszczu, a po za tym ziemniaki nie były stare. Poszły na górę i chwilkę rysowały konie. Karolina narysowała głowę jednemu, a Jula zaczęła od ciała. Po narysowaniu szkiców i pokolorowaniu koni, przebrały się w koszule nocne i oglądnęły film. Około godziny dwudziestej trzeciej były już tak zmęczone, że bez rozmawiania położyły się spać. Julka szubko zasnęła, ale Karo leżała jeszcze chwilkę. Rozmyślała o jutrzejszej jeździe i o spotkaniu z Krzyśkiem. Niewiedziała jak będzie na obozie. Miała nadzieję, że się pogodzą. Około godziny pierwszej nad ranem zasnęła.
![]() |
Oto pokój Karoliny. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz